Kilkuletni wilk został uratowany przez leśników z Nadleśnictwa Głusko (RDLP w Szczecinie). Zwierzę, które wpadło w sidła zastawione przez kłusowników, już wróciło do watahy.
W ostatni weekend leśnicy otrzymali zgłoszenie o uwięzionym wilku. Zwierzę zauważyli członkowie Koła Łowieckiego „Ryś”.
Akcję uwolnienia z sideł prowadził nadleśniczy Henryk Ostrowski, który wraz ze Strażą Leśną zabezpieczyli miejsce przed postronnymi osobami, a tym samy zapewniono uwięzionemu wilkowi spokój.
Zwierzęciu podano płyny fizjologiczne, pobrano próbki sierści i krwi do dalszych badań laboratoryjnych oraz dokonano oględzin stanu zdrowia. Według lekarzy weterynarii ośmioletni drapieżnik przebywał w sidłach co najmniej cztery dni.
Wilk był skrajnie odwodniony i wyczerpany walką o uwolnienie z więzów stalowej liny owiniętej wokół pachwiny. Na nodze miał liczne skaleczenia.
Interwencja zakończyła się po kilku godzinach, dopiero późnym popołudniem. W batalię ratowania wilka oprócz leśników była zaangażowana także Sabina Pierużek-Nowak ze Stowarzyszenia dla Natury „Wilk”, Maciej Tracz z Zachodniopomorskiego Towarzystwa Przyrodniczego z grupy roboczej „Żubry Zachodniopomorskie”, lekarze weterynarii oraz członkowie Koła Łowieckiego „Ryś”.
Zanim drapieżnik wrócił do watahy, członkowie KŁ „Ryś” nadali mu imię Ryś.
Policjanci z Wydziału Dochodzeniowo-Śledczego KPP w Strzelcach Krajeńskich już rozpoczęli dochodzenie. Czyn nielegalnego zastawiania sideł i wnyków zagrożony jest karą pozbawienia wolności do lat dwóch.
CEZARY KOKOCKI, NADLEŚNICTWO GŁUSKO
ŹRÓDŁO: LASY PAŃSTWOWE